sobota, 10 października 2015

R o z d z i a ł 1 " K ł ó t n i a"

Pokój wspólny Krukonów od zawsze wydawał się Hermionie idealny. Czuła się w nim jak w domu, chociaż to w sumie i tak był jej dom. Długie godziny spędzała siedząc na jednym z wyłożonych niebieskim aksamitem parapetach, ucząc się czy też po prostu obserwując błonia. Kilka razy zasnęła na kanapie, która stała w bezpośrednim sąsiedztwie kominka. Nie przepadała za sypianiem w jednym dormitorium z Amandą i Padmą Patil. Do tej drugiej akurat nic nie miała, ale Amanda potrafiła nieźle zaleźć za skórę, natomiast Patil uwielbiała ją papugować.
A tej nocy rozpętała się niezła bonanza. Hermiona już się przebrała i była gotowa do snu, kiedy do dormitorium wpadła Amanda i zaczęła krzyczeć na Lise Turpin. Krzyczała tak głośno, że prawie co wrzeszczała na biedną Turpin, która nie wiedziała, co jej chodzi. Herma zrozumiała tylko coś o jakiejś książce.
Lisa zaczęła płakać, a Padma tylko dolała oliwy do ognia mówiąc, że tego samego popołudnia Turpin mówiła, że Amanda jest szpetna jak noc. W tym momencie Hermiona wzięła swoją pościel i cichaczem zakradła się do pokoju wspólnego. Słyszała krzyki Amandy kiedy jeszcze robiła sobie posłanie na jednej z kanap. Wcale by się nie zdziwiła, gdyby było je słychać w całym zamku, a wręcz w całym wszechświecie.
Gdy już przygotowała sobie wygodne gniazdko obok kominka, położyła się na boku i zaczęła wpatrywać się zawzięcie w posąg Roweny Ravenclaw, stojący na środku pomieszczenia. Krzyki nie ustawały. Biedna Lisa Turpin.
Gdy zasypiała w oddali mogła usłyszeć odgłosy otwieranych drzwi. Amanda pobudziła wszystkich Krukonów, którzy teraz gromadzą się przed drzwiami ich dormitorium sprawdzając co, a raczej kto jest sprawcą zamieszania. Aby tylko patrzeć jak  Flitwick postawi ich do pionu.
A ona będzie tutaj smacznie spać.
Dobrze jest korzystać z takiego Pokoju Wspólnego.

* * *

Następnego dnia rano Profesor Dumbledore zaprosił do swojego gabinetu Amandę i Lisę, aby omówić przyczynę ich jakże przebojowej kłótni. Draco słyszał o owej awanturze dość dużo, ale dzięki Bogu samej awantury nie słyszał. Harry i Blaise opowiadali mu, że było je słychać nawet tutaj, w dormitoriach Slytherinu, ale Smok spał jak zabity. Uczył się aż do ciemnej nocy na dzisiejszą Transmutację i szczerze mówiąc był zbyt zmęczony, żeby tego słuchać. 
Pokój wspólny Ślizgonów aż kipiał od wiadomości an temat tej bonanzy. Pansy Parkinson jak tylko wstała, zaczęła gadać. Teraz siedziała na kanapie niedaleko Draco, ale wcale nie zwróciła na niego uwagi, chociaż się w nim podkochiwała. Żywo gestykulując opowiadała siostrą Greengrass swoją wersję wydarzeń:
-Mówię wam, na pewno poszło o jakiegoś chłopaka! Snape'owi zniknęły ostatnio składniki do amortencji. Turpin zaczęła warzyć amortencje, żeby poderwać jakiegoś chłopaka, a Amanda też się w nim kocha i zrobiła jej awanturę!
-A ja słyszałam, że jest na odwrót... - wtrąciła się Dafne
-A ja, że poszło o wyjawienie jakiegoś sekretu. - dodała Astoria
-Bzdury! Gdyby chodziło o sekret to już bym go znała!
W tym momencie Draco przestał słuchać. Harry machał mu ręką przed twarzą mówiąc:
-Hallo, Hallo! Ziemia do Draco! Idziemy na śniadanie!
Dracze spojrzał na stojącego nad nim Pottera i wstał z kanapy ciężko przy tym jęcząc.
-No, no Malfoy! - krzyknęła w jego stronę Dafne Greengrass - Jak masz zamiar wygrać za dwa tygodnie mecz z Krukonami? Z taką kondycją?
Draco puścił tą uwagę mimo uszu, po czym ruszył za swoimi przyjaciółmi.

* * *

Gdy po przebudzeniu Hermiona wróciła do dormitorium było ono puste. Panował w nim sporawy bałagan, ale o wiele mniejszy, niż się spodziewała. Miona od razu wzięła prysznic i założyła koszulę, spódnicę o raz zawiązała pod szyją brązowo-niebieski krawat. Wzięła ze sobą torbę z książkami oraz różdżkę i ruszyła do Wielkiej Sali. Po drodze musiała znosić wścibskie spojrzenia innych uczniów, którzy chcieli zapytać o Amandę i Lisę, ale nie miało na to odwagi. Miona starała się nimi nie przejmować, co nawet jak dla niej nie wychodziło zbyt dobrze. W Wielkie Sali było zadziwiająco mało osób. Tylko nieliczne grupki osób siedziały w ogromnych odstępach.
Hermiona nabrała obrzydzenia na samą myśl tego, o czym rozmawiają. Ile można wałkować temat tej nieszczęsnej kłótni? No dobra, Amanda zrobiła drakę na cały zamek w środku nocy, no ale, ludzie, opanujmy się!
Krukonka prawie, że przebiegła między stołami w kierunku siedzącej przed wypracowaniem z Zielarstwa Cho.
-Hej - powiedziała Miona
-Hej.- odpowiedziała Cho - Jak się dzisiaj spało? Widziałam cię w pokoju wspólnym.
-Znacznie lepiej niż gdybym została w dormitorium.
Obie się zaśmiały.
-A ty dlaczego siedzisz sama? - zapytała Herma
-Tak jakoś wyszło. - odpowiedziała uśmiechając się półgębkiem
-Siemasz, Cho!
Hermiona spojrzała przez ramię i zobaczyła idącą w ich stronę Pansy. Nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego Cho się z nią zadaje i w ogóle dlaczego Pansy chciałaby się z nią zadawać. W wojnie Gryffindor vs. Slytherin, Krukoni przeważnie kibicowali Gryfonom. A mimo to Chang i Parkinson były przyjaciółkami. Było to oczywiste jak fakt, że słońce wstaje codziennie. Jak fakt, że Snape nie myje włosów. Słonko świeci, ptaszki śpiewają, Ravenclaw i Slytherin się nie lubią, Parkinson i Chang to najlepsze przyjaciółki.
-Cześć, Pansy!
Ślizgonka usiadła obok Cho, aby po chwili przepełznąć pod stołem i usiąść na przeciwko Krukonek.
-No to jak wam mija dzień? - zapytała.
-Świetnie, dzięki, że pytasz. - odpowiedziała Miona.
Po chwili milczenia Cho zaczęła konwersację:
- Ale numer wczoraj w nocy z tym... no wiecie...
- No, i to niezły! - przytaknęła Pansy - Podobno jeszcze nie wróciły z dywanika u Dumbledora!
W tym momencie jak na zawołanie do Wielkiej Sali weszły Lisa Turpin, Amanda Cody oraz Padma Patil. Wszystkie trzy rozeszły się w swoje strony. Amanda i Padma usiadły same w najdalszym końcu stołu, a Lisa szła dalej. Z chwilą ich wejścia zapanowała nietypowa cisza. Wszystkim wpatrywali się w Turpin tak zawzięcie, jakby mogli czytać w jej myślach. Szła przed siebie dopóki nie dotarła do końca stołu Krukonów. Po chwili zawahania usiadła obok Cho. Jej proste i długie, brązowe włosy, teraz związane w kucyk, podskakiwały przy każdym jej kroku.
-Siemacie - rzuciła
-Cześć, Lisa - powiedziała Hermiona. Było jej po prostu żal tej dziewczyny. Dobrze wiedziała, jaka potrafi być Amanda.
-Hej, Lisa - zaczęła Pansy - Co się stało?
Ciężko stwierdzi, czy Parkinson była głupia zadając pytania, na które znała odpowiedź, czy chciała dowiedzieć się więcej.
Turpin milczała.
-Pansy... - zwróciła jej uwagę Cho, po czym zwróciła się do Lisy - Może chcesz spać z nami w dormitorium? Ze mną i jeszcze z kilkoma innymi Krukonkami?  Będziemy mogły spać w jednym łóżku.
-Dzięki, Cho, ale wolę nie. - odpowiedziała Lisa zakrywając włosami pół twarzy - Dam sobie radę.
-Okay - stwierdziła Cho- Ale zawsze możesz na nas liczyć.
- A na mnie szczególnie - odparła Hermiona szczerze się uśmiechając.
Lisa Turpin też się uśmiechnęła.


* * *

Malfoy's Manor 24 wrzesień

Drogi Draconie

    Na początku swojego listu chciałbym Cię serdecznie pozdrowić. Piszę do Ciebie ten list nie tylko ze względu na temat twojego powrotu do domu lecz również z obaw na Twoja milczenie na moje listy. 
   Jak już pewnie wiesz z moich poprzednich listów uwzględniliśmy razem z Twoją matką temat przeprowadzki i zgodnie stwierdziliśmy, że niestety, ale musisz powrócić do naszego Dworu. Zanim spalisz ten list chciałbym, abyś wiedział, że drzwi Malfoy's Manor stoją przed tobą otworem. Narcyza i ja jesteśmy gotowi na Twój powrót, Draco. Matka właśnie teraz siedzi niedaleko mnie na fotelu i płacze z powodu Twego zachowania. Obydwoje bardzo nad tym ubolewamy. W Banku Gringotta powiedziano nam, że założyłeś własny skarbiec. Cieszymy się, że próbujesz być samodzielny, więc natychmiast ofiarowaliśmy Ci w prezencie 1000 galeonów i mamy nadzieję, że to zadowoli Twoje wymagania. 
Oprócz tego napisałem też list do rodziny Zabini, u której wraz z Harrym mieszkasz od prawie roku. Wciąż niestety nie doczekałem się żadnej odpowiedzi. Mam zamiar złożyć im osobistą wizytę jeszcze w ten weekend. 
Od początku roku szkolnego często koresponduje z Severusem, którego ty znasz jako Profesora Snape'a. Severus w każdym swoim liście wspomina mi o Twoich wynikach w nauce i wszelkich szlabanach, więc nie myśl, że nie dowiem się o twoich wybrykach. Dowiedziałem się też o Twoim wybuchu gniewu na ostatniej lekcji Transmutacji. Razem z Narcyzą stwierdziliśmy, że tym razem obejdzie się bez kary, więc nie masz się czym przejmować. 
  Jedyne czego oczekuje od Ciebie, Draco, to odpowiedź. Codziennie wypatruję Twojej sowy w oknie. 
Liczę na Ciebie, synu.

Pozdrawiam,
Lucjusz Mafoy

Draco jeszcze raz przeczytał list od ojca, który otrzymał wczoraj. Zapadała już noc i po długim dniu w szkole jedyne czego chciał, to iść spać. Co go opętało, że znowu wziął się za ten list? Po przeczytaniu tekstu napisanego pochyłym pismem jego ojca w Draconie zapanowało takie obrzydzenie, że o mało nie zwymiotował. Po tym jak ojciec pobił go na początku czwartej klasy nie miał zamiaru go oglądać. We wszystkich siedmiu listach nie znalazł chodźmy jednego słowa "przepraszam". Od 10 miesięcy mieszkał wraz z Harrym w domu Blaise'a. 
I jeszcze teksty Cieszymy się, że próbujesz być samodzielny jakby chcieli powiedzieć Nigdy się nie usamodzielnisz, ty głupi cielaku. 
Smok podarł list i położył się na miękkim łóżku. Nie wierzył, że może być gorzej.
A jednak może być gorzej. I będzie. 


   






Obserwatorzy